Wieczorem wychodziłam na koncert mojego ulubionego zespołu N’SYNC. Grali koncert w Berlinie po 11 latach od zakończenia działalności. Gdy ten zespół jeszcze istniał byłam za mała, żeby jechać na ich koncert, miałam 9 lat. Polubiłam ten zespół w wieku 16 lat. Było mi smutno, że zakończyli już karierę. Razem ze mną na koncert pojechała moja kuzynka Dominika. Bardzo ją lubiłam i cieszyłam się, że to ona ze mą pojedzie, a nie moja starsza siostra Julia. Dominika też lubiła ten zespół, więc tym bardziej się cieszyłam, że będę miała, z kim się wydzierać i śpiewać ich piosenki.Ubrałam się w to . Koncert rozpoczynał się, o 20: 00, ale już od 18: 00 można było zajmować swoje miejsca. My miałyśmy wykupione miejsca pod sceną, więc miałyśmy świetny widok na to, co się działo na scenie. Obok mnie stał wysoki szatyn. Zerkał, co chwilę w moją stronę, ale nie odezwał się ani słowem. Dopiero po koncercie, gdy nastała cisza przedstawił się i zapytał czy dam się namówić na kawę. Było, po 22: 00, ale zgodziłam się. Na jedną noc miałyśmy z Dominiką wykupiony pokój z hotelu, więc mogłam iść.
Dużo rozmawialiśmy, od razu znaleźliśmy wspólny język. Miał podobne zainteresowania do moich. Lubił rysować i Harry’ego Pottera tak jak ja. Po kawie przeszliśmy się po parku i odprowadził mnie do hotelu.
Następnego dnia musiałam wracać już do Polski, więc mogłam się z nim spotkać tylko na chwilę. Poprosiłam, żeby wpadł kiedyś do mnie. Okazało się, że on wraz z zespołem miał niedługo koncert w Polsce, więc powiedział, że chętnie wpadnie z kumplami, jeśli po drodze nie zostaną uprowadzeni przez polskie fanki, które czekały na ich koncert już dwa lata. Zaśmiałam się, pożegnałam i ruszyłam do samochodu, w którym czekała już moja kuzynka.
Kolejne dni upływały przyjemnie. Codziennie pisałam z Zayn’em, a wieczorami dostałam od niego smsy o treści „Dobranoc ”. W końcu znalazłam kogoś, z kim mogłam swobodnie porozmawiać. W szkole nie miałam za dużo koleżanek. Nie wiem, dlaczego. Byłam miła, pomocna, a jak podchodziłam do grupki stojących dziewczyn i chciałam włączyć się do rozmowy to od razu przestały rozmawiać. Tak więc mogłam tylko porozmawiać z dziewczyną z którą też mało kto gadał. Ale nie rozmawiało mi się z nią tak dobrze jak z Zayn’em.
Dwa dni przed koncertem zespołu, do którego należał Zayn chłopak wysłał mi wiadomość, że będą wcześniej niż zapowiadał i czy moglibyśmy się spotkać po kryjomu przed fanami. Odpowiedziałam, że chętnie tylko gdzie i jak on chce zrobić, żeby nie można było go rozpoznać. Napisał, że ma swoje sposoby.
Następnego dnia widziałam w telewizji, co działo się przed hotelem, w którym mieli zatrzymać się chłopcy. Tłumy fanów stało przed wejściem z transparentami, większość osób miało na sobie koszulki z nazwą zespołu. Po ok. godzinie było widać podjeżdżający autokar z zespołem. Stojące dziewczyny zaczęły piszczeć i krzyczeć: „One Direction, One Direction, One Direction”.
Chłopcy wyszli, porobili sobie z fanami zdjęcia, rozdali autografy i przepchali się do wejścia do hotelu. Gdy nie było już ich widać Zayn napisał mi: „To było niesamowite! Nie spodziewaliśmy się tak miłego powitania’, a po chwili: „Kiedy się spotkamy? Tęskniłem ”. Odpisałam mu, że ja mogę w każdej chwili. Napisał, że mam być pod hotelem za godzinę. Miałam szczęście, bo mieszkałam w mieście, do którego przyjechali. Kilka minut później napisał na Twitterze: „Hello Poland! Finally we are here! Are you ready for concert?! Od razu posypały się tweety polskich fanów. Oglądając zdarzenia mijającego dnia byłam dumna z polskich fanek.
Po godzinie czekałam pod wejściem i zobaczyłam wychodzącego mężczyznę w ciemnych okularach przeciwsłonecznych, kapeluszu na głowie i z wąsami. Nigdy bym nie zgadła, że to Zayn zanim od do mnie podszedł.
- Świetnie wyglądasz! – Zaczęłam się śmiać z jego wyglądu.
- Cichooo, bo jeszcze ktoś zauważy.
- Ciebie nikt by w tym stroju nie poznał! – I Znowu wybuchłam śmiechem.
- Oprowadzisz mnie trochę?
- Ok., a później pójdziemy na kawę.
- Dobra.
Pokazałam mu kilka najważniejszych zabytków, kilka miejsc, które warto zobaczyć, przeszliśmy się po parku i udaliśmy się do kawiarni.
Usiedliśmy na dworze, żeby Zayn nie musiał zdejmować kapelusza. Było bardzo ciepło, więc nie wiem jak on wytrzymywał w takim kamuflażu.
- Świetnie ci idzie udając kogoś innego.
- Ma się tą wprawę.
- Na ile zostajecie?
- Hmmm. Jutro mamy dwa koncerty, jeden o 14 drugi o 20, później trzy dni przerwy, później jedziemy do innego miasta i tam znowu dwa koncerty o 15 i 21, później dwa dni przerwy i jeszcze dwa koncerty w innym mieście jednego dnia o 13 i 21.
- Czyli tutaj zostajecie cztery dni?
- No tak. A za 8 dni wyjeżdżamy do Anglii. – Zayn posmutniał.
- Czemu jesteś smutny? Nie cieszysz się, że tu przyjechaliście?
- Bardzo się cieszę tylko szkoda, że na tak krótko. I tylko trzy dni mamy, żeby się spotkać.
- Nie myśl o tym. Korzystaj z tego, że tu jesteś. – Uśmiechnęłam się do niego. W głębi duszy też mi było przykro, że przyjechali na tak krótko.
- Mam coś dla ciebie. – Wyjął z kieszeni kartkę wyglądem przypominającą bilet, ale gdy podał mi ją zauważyłam, że pisze na niej „FOR VIP”.
- Co to jest? – Udałam, że nie wiem co trzymam.
- To jest wejściówka dla specjalnych gości na nasz jutrzejszy koncert, którą tylko my możemy dawać.
- Dzięki. Na pewno przyjdę.
- Cieszę się.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i odprowadziłam Zayn’a do hotelu, bo sam by nie trafił.
Następnego dnia udałam się na oba koncerty, bo Zayn dał mi wejściówki na ten o popołudniowy i wieczorny koncert. Za kulisami poznałam kumpli Zayn’a. Dobrze się bawiłam. Następne dni spędziłam na dalszym oprowadzeniu go o mieście. Smutno mi było jak musiał wyjeżdżać. Zaprzyjaźniłam się z nim. No ale cóż, taką miał pracę. Obiecał, że będzie dzwonił i, że wkrótce znowu się spotkamy.
Napisała Michalina :**
A ja wstawiam :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz